nazad

Wystawa fotografii Raimondasa Danilovsa „Usiądź obok...”

wystawy
Bezpłatnie
Data imprezy
2025-02-03 do 2025-03-01

o

Czy zamiłowanie do sztuki zaczyna się wraz z zakupem pierwszego pudełka kredek przez mamę, gdy zauważa, że małe rączki potrafią już chwycić ołówek i stworzyć czarujący chaos linii? Czy to wtedy, gdy na stole i w szufladach zaczyna pojawiać się coraz więcej pisaków, kredek i tubek z farbami akwarelowymi, a wszystkie powierzchnie w domu pokrywają się rysunkami dzieci przypominającymi wielobarwne motyle? Albo kiedy odwiedzające Cię ciotki szepczą: „Jak pięknie!” i nalega na pójście do szkoły artystycznej. „Ty – do sztuki...” – mówi później koleżanka z klasy marzycielsko przy dźwiękach gramofonu i powoli przesuwa palcem po swoim pierwszym ceramicznym dziele – obrazie wykonanym z drobnych detali i lnianych nici.

Kiedy fotografia zapukała do drzwi mojego życia? Nie pamiętam dokładnie. Zdjęcia z subskrypcji National Geographic pobudzały wyobraźnię i emocje. Moje pierwsze amatorskie próby pozwoliły mi odkryć w sobie, że fotografia może być najbardziej dostępną drogą do realizacji moich artystycznych ambicji, do wyrażania siebie, do pokazywania tego, co widzę i jak to widzę. W końcu każdy z nas postrzega świat na swój własny sposób – jedna osoba, patrząc na dom, widzi po prostu dom, podczas gdy inna dostrzega szczegóły, grę kształtów i kolorów, linii i cieni.

Obserwując otoczenie, od razu wyświetlam zdjęcie – jest to proces inspirowany i stymulowany przez irlandzką naturę. Podziwiam to niezwykłe piękno, niczym pocztówkę, od prawie dwudziestu lat – tyle właśnie czasu tutaj mieszkam. Moja pierwsza wystawa, która miała miejsce w Birsztanach, nosiła tytuł: „Irlandia w moich oczach”.

„Czy czujesz, że robisz postępy i w końcu możesz uważać się za fotografa?” – zapytała kiedyś moja żona. Naprawdę nie mogę tego powiedzieć – najbardziej motywują mnie i dodają otuchy słowa ludzi, że w moich fotografiach jest „coś takiego”. Przyjmuję to z wielką wdzięcznością.

Fotografia jest dla mnie jak polowanie. Kiedy wychodzę robić zdjęcia, mam jakiś cel, ale nie wiem, co „zdobędę”, co „uchwycę”. Oczywiście, dużo pracy domowej jest robione wcześniej: na przykład codziennie, kiedy jadę do pracy, widzę ten sam obraz, widzę, jak zmienia się w zależności od pory dnia, warunków atmosferycznych, światła – nie zawsze może się zmieniać. zatrzymać się, a aparat nie zawsze może być pod ręką. Ale wiem na pewno, że tu wrócę, wiem, o której porze dnia, o której porze roku, a może kiedy tafla wody będzie gładka jak szkło – wtedy cierpliwie złapię to długo wyczekiwane ujęcie Dojrzałem w moich myślach i uczuciach.

Więc, drogi przyjacielu, usiądź obok mnie...